środa, 24 grudnia 2014

Wstęp


   Staję przed szafą pełną ubrań. Już dawno się tak nie bałem. Nie wiem co mam robić. Nie wiem po co zgodziłem się przyjąć to zaproszenie. To tak wiele. Rozdrapywanie starych ran.

   Oficjalnie, luźno, a może połączę jedno i drugie? Cholera, dobieranie stroju to nie jest moja dobra strona. Decyduję się na białą koszulkę, ciemne jeansy i eleganckie buty. Podchodzę do lustra i próbuję jakoś opanować ten nieład na głowie. Przeczesuję parę razy palcami przydługą już grzywkę, nakładam trochę żelu i nareszcie się udaje.

   Już dawno nie szykowałem się tak długo. Ostatni raz chyba.. Tak, wtedy..

                                                  ***
                                     
- Hej skarbie! - całuje mnie przelotnie w policzek.
- No dzień dobry! Wyglądasz.. wow! - podaję jej rękę i obracam wokół osi.
- Podoba Ci się? Cieszę się - uśmiecha się.

   Kocham jej uśmiech. Jest tak niewinny, a zarazem zmysłowy. Kryje w sobie wiele obietnic, choć wszystko to ukryte w malutkim i wątłym ciałku.

- Jeszcze muszę poprawić makijaż i możemy się zbierać - przechodzimy do jej salonu.
- Kobiety..
- Co znowu kobiety?
- Nic. Są cudowne i piękne. A najpiękniejsza na świecie stoi właśnie obok mnie - całuję ją.

   I znów ten uśmiech. Kokieteryjnie kręcąc biodrami udaje się w stronę łazienki, a ja rozsiadam się na skórzanej kanapie. Lubię tu przebywać, czuję się tu jak u siebie. Rozglądając się, trafiam nowy nabytek leżący na półce koło telewizora.

- Nie wiedziałem, że interesujesz się takimi rzeczami.
- Nie wiedziałam, że to dla Ciebie dziwne.
- Nie dziwne, tylko..
- Tylko po mnie się tego nie spodziewałeś? - śmieje się i opiera o futrynę.

   Podchodzę i znów ją całuję. Tak, jest moja. Wdycham zapach jej perfum, którymi chwilę wcześniej musiała się popsikać. Są na tyle charakterystyczne, że poznałbym je nawet na końcu świata.

- Uważaj, bo jeszcze mi makijaż rozmażesz - żartobliwie dźga mnie palcem w brzuch - a tyle czasu spędziłam, żeby go poprawić.
- Jak chcesz, to właściwie mogę rozmazać go do końca, a potem jak postanowisz go poprawić, to jeszcze raz, jeszcze i jeszcze - mruczę do ucha, a ręką przejeżdżam po jej policzku.
- Nie tym razem kochanie, dzisiaj idziemy na miasto i choć Twoja oferta jest szalenie kusząca, to muszę się jej oprzeć.

   Zakładam pasmo jej falowanych włosów za ucho i uśmiecham się. Biorę ją za rękę i powoli kierujemy się w stronę drzwi. Po drodze zakłada swoje najwyższe szpilki, żeby chociaż trochę nadrobić wzrostem, bierze do ręki marynarkę i wychodzimy.

   Czerwone pudełeczko w kieszeni wewnątrz marynarki daje uczucie ciepła i wręcz parzy. Chciałbym już je wyjąć, żeby było po wszystkim. Nie będą to niesamowite zaręczyny z oprawą godną Mistrza Świata, ale takie zwyczajne, ciche i proste. Właśnie takie, jaka jest ona. To dlatego ją kocham.

   Czekamy na windę, rytmicznie stukając palcami o ścianę. Nareszcie udaje się wsiąść i naciskam przycisk z napisem "Parter". Nie ma nikogo w środku, więc stajemy naprzeciw siebie i możemy sobie patrzeć w oczy. W jednej chwili przyciągam ją do siebie, całuję namiętnie. Tak, jakby za chwilę świat miał się skończyć. Jedną rękę wplatam w jej włosy, drugą trzymam na dole kręgosłupa. Po chwili jednak nasza jazda się kończy, zatem niechętnie się od siebie odsuwamy.

- Kocham Cię - szepczę jej prosto do ust. Tak cicho, jakby była to największa tajemnica świata, którą znamy tylko my.
- Też Cię kocham.

   Ściskam mocniej jej dłoń i podążamy w stronę mojego sportowego audi. Otwieram drzwi pasażera i pomagam wejść do środka, a potem obchodzę auto dookoła i wsiadam za kierownicę. Odpalam silnik i wyjeżdżam ze strzeżonego parkingu.

   Czuję się niepewnie, ciągle mam wrażenie, że coś będzie nie tak. Nie potoczy się to jakbym chciał..

- Czemu jesteś taki zamyślony? Nad czym tak dumasz? - łapie moją rękę ułożoną na gałce do zmiany biegu.
- O niczym właściwie.
- Mi możesz powiedzieć.
- Tobie szczególnie. Naprawdę o nic nie chodzi - podnoszę do ust jej drobną dłoń i całuję.

   Chwilę później rozluźniam się i kiedy w radio zaczyna lecieć nasza ulubiona piosenka, zaczynam ją śpiewać.

- Tędy pojedziemy? - próbując przekrzyczeć radio, wskazuję drogę, która dopiero co powstała.
- A ona nie jest jednokierunkowa? - uśmiecha się
- I co z tego? Dla nas nie!

   Ze śmiechem oraz piskiem opon przecinam trzy pasy i wjeżdżam w uliczkę. Głośno śpiewając jadę z zawrotną prędkością.

- Choćby świat miał się zaraz skończyć, nigdy nie przestanę Cię kochać - nachylam się, żeby ją pocałować.

   I nagle czuję uderzenie. Dostrzegam pojedynczą strugę światła. Nic więcej.

                                                   ***

   Z zamyślenia wyrywa mnie dźwięk telefonu. Nieśpiesznie udaję się do kuchni, lokalizując go. Próbuję się otrząsnąć z tych wspomnień. Uwolnić. Ale nie umiem.

- Witam serdecznie, Klaudia Michalska z tej strony. Chciałabym potwierdzić nasze spotkanie za dwie godziny. Jest ono aktualne?
- Witam, oczywiście. Zapraszam o osiemnastej.
- Cieszę się, że zdecydował się Pan na to. Myślę, że dla nas wszystkich..
- Ja też się cieszę. Do zobaczenia.

   Ucinam rozmowę. Nie chcę słuchać co i dla kogo będzie znaczył ten wywiad. Nie chcę już o tym myśleć. Za dużo już bolało mnie to, co przed chwilą mi się przypomniało. Nastawiam wodę na kawę, a kilka minut później siadam na parapecie z kubkiem parującego napoju, przeczesując grzywkę i zastanawiam się, co by było, gdyby to wszystko potoczyło się inaczej.


6 komentarzy:

  1. Praktycznie przez sen, ale nie mogłam się powstrzymać, by tu nie wejść :) Ja już moją opinię na temat bloga wyraziłam, więc nie będę się powtarzać :P zresztą wiadomo, że świetne :) buziole :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj czytałam na tel,i dopiero dzis moge komentarz dodać:-) Jak dla mnie to jest świetne:-) Wciągnęło mnie na maxa i już czekam niecierpliwie na pierwszy rozdział:-) Pozdrawiam.Dorota

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny! :*
    Szybciutko dodawaj kolejny :)
    A w wolnej chwili zapraszam do siebie :)
    milosc-jak-wino.blogspot.com
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabierałam się do skomentowania, ale jak zwykle musiałam o tym zapomnieć... Znasz już moją opinię, co do każdego Twojego opowiadania. Czekam na kolejny (masz go dzisiaj wieczorem wstawić, bo inaczej ukatrupię) :) :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie brzmi mega zachecająco...
    Ciekawe co Ty tam dalej wykombinujesz...
    Tylko tym razem definitywnie ZABRANIAM Ci przerywac pisanie po kilku rozdziałach
    Happy New year :* Anka

    OdpowiedzUsuń